Magda z bloga Krufkowa.pl opowiada
Camera Café
Gdybym była wtedy mądrzejsza i mniej naiwna, nie poznałabym Go. Nie napisałabym do Niego. Nie spotkalibyśmy się. Nie poukładałabym sobie życia, nie miałabym dzisiaj blogu i nie byłabym w miejscu, w którym jestem. Nie pisałabym teraz tego tekstu. Ani książki.
Nie wierzę w przypadek. Każda osoba, którą spotykamy w swoim życiu, pojawia się w nim po coś, z jakiegoś powodu. On pojawił się w moim życiu, żeby wywrócić je do góry nogami. Żeby zmienić mój sposób postrzegania samej siebie, moje podejście do życia. Żeby zmienić mnie.
To jeden z tych facetów, przy których miękną kolana, pocą dłonie, a na policzkach pojawiają się rumieńce. Plączą ci się nie tylko nogi, ale i język. Pieprzysz od rzeczy albo wręcz przeciwnie, masz szczękościsk. Gęsią skórkę. To jeden z tych facetów, który mógłby mieć każdą dziewczynę, gdyby zechciał. Wystarczyłoby jedno Jego słowo czy gest, a ty poleciałabyś za Nim, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie byłby w twoim typie.
Ja spotkałam tylko jednego takiego faceta. Jego.
To właściwie nie jest facet. To Mężczyzna. Na czym polega różnica? Mężczyźni wiedzą, czego chcą, mają jasno określone cele, nie tracą czasu na to, co nie przyczynia się do ich rozwoju czy spełnienia. Ani na kobiety, które ich nie intrygują.
Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, byłam milcząca, skrępowana, oszołomiona. Czułam, że nie pasuję do takiego faceta. Czułam, że jestem za głupia, za nudna, za brzydka, za naiwna. Zastanawiałam się, jak to się stało, że siedzę obok N
iego i piję czekoladę. A raczej zawzięcie zatapiam w niej łyżeczkę i zapominam podnieść do ust. Na zmianę przytakiwałam albo kręciłam przecząco głową, wzruszałam ramionami. Nie patrzyłam na Niego.
- Widzę, że masz ładny uśmiech, ale chcę cię poznać, nie widzisz tego? – zapytał zniecierpliwiony.
Nie widziałam. Nie dostrzegałam. Miałam spuszczone powieki i nałożyłam na siebie pancerz.
Byłam wtedy zamknięta. Miałam zatrzaśnięte serce. Byłam w toksycznym związku, raz po raz zrywaliśmy ze sobą. Nie byłam w stanie opowiadać o sobie, swoich uczuciach, doświadczeniach. Nie potrafiłam podkreślać swoich atutów, mówić o zaletach. Nie miałam pojęcia, czego chcę ani co powinnam zrobić, by być szczęśliwa. Wiedziałam jedynie, czego nie chcę. Chociaż zrezygnowanie z tego, co mnie zżerało od środka, zajęło mi kolejne dwa lata. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że można inaczej. Że mam prawo być szczęśliwa, czuć się ważna, kochana.
Podskórnie czułam, że tylko On ma do mnie klucz. I że chcę Mu się podobać.
Widywaliśmy się rzadko. Niespecjalnie dążyłam do spotkań, bałam się ich. Bałam się Jego spojrzenia. Miałam wrażenie, że choć nic Mu o sobie nie opowiedziałam, może ze mnie czytać jak z otwartej książki. Byłam zagubiona. Jakbym znalazła się w obcym miejscu, w ciemnym lesie, w gęstej mgle. Czułam się bezpieczniej, tkwiąc w destrukcyjnej dla mnie relacji. Chowałam się do skorupy, nie chciałam, by ktokolwiek mnie zranił, a wciąż na to pozwalałam. Wiedziałam, że to chore, ale nie miałam w sobie siły, która pozwoliłaby mi zakończyć tamten związek.
Jednocześnie byłam zauroczona innym mężczyzną – właśnie Nim. Nieodwracalnie zauroczona, bo do dziś. Czy On o tym wie? Chyba kiedyś Mu o tym powiedziałam. Nie wiem, czy pamięta. Możliwe, że trafi na ten tekst, z ciekawości zacznie czytać pierwszy akapit i wsiąknie, doskonale wiedząc, o kim piszę i które wspomnienia przywołuję między wierszami. Nie wiem, jak na to zareaguje. Nie potrafię tego przewidzieć. Jednocześnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym opowiedzieć inną historię. Ta jedna się liczy. Tylko ta ma dla mnie znaczenie.
Zmieniłam się. Jestem inna niż wtedy, gdy widzieliśmy się po raz pierwszy.
Gdy patrzę w lustro, widzę piękną, intrygującą kobietę. Przestałam być dzieckiem. Przestałam się nim czuć, choć według metryki od dawna nim nie jestem. Gdyby nie On, nie odważyłabym się na zmianę. Gdyby nie On, nie zgoliłabym włosów, które uparcie zapuszczałam. Nigdy mnie do tego nie namawiał. Do niczego mnie nie namawiał. Sugerował jedynie, że powinnam zacząć myśleć o sobie inaczej. Czasami zastanawiam się, czy On rozumie, jak wielki wpływ wywarł na mnie i na to, kim się stałam. Czuję się inna. Ta zmiana jest namacalna. Wierzę, że dostrzegalna nie tylko dla mnie.
Zmiany w sobie podobno zawsze widzi się dopiero wtedy, gdy wszyscy wokół ciebie już zdążyli się do nich przyzwyczaić.
Niedawno Mu powiedziałam, że gdyby nie On, nie miałabym blogu i nie poukładałabym sobie życia. Możliwe, że gdyby nie On, wcale by mnie nie było. Wiem jednak, że już dawno przestałam Go idealizować. Mniej więcej rok temu, gdy zauważyłam Jego wady.
Wiem też, że nie chciałabym stracić tej relacji. Jest dla mnie zbyt ważna.
Zdarza się, że jedno spotkanie odmienia całe twoje życie. Jeden człowiek. Klucz do zamkniętego serca zawsze jest tylko jeden.
*
Krufkowa.pl to blog o tym, jak stawać się lepszą wersją siebie, o rozwoju i uczuciach. Właśnie tak mówi o nim sama autorka, Magda, którą wielu zna jako Krufkę. Na jej blogu znajdziesz przepisy na piękno, fotograficzne inspiracje, teksty o tym, jak spełniać marzenia, ale także o filmach, jakie poleca autorka. Co jeszcze? Zajrzyj, a na pewno znajdziesz coś dla siebie. Krufka to taka taka polska, uwspółcześniona wersja Amelii. Wejdź do jej świata, rozgość się i poznaj tą ciepłą, romantyczną dziewczynę. Na pewno ją polubisz.
Krufkę znajdziesz też na Facebooku, a na jej blogu linki do kont w portalach Twitter i Instagram.
Dziękuję Ci, Krufko, za tą bardzo osobistą opowieść.
Mam nadzieję, że Ten On tu zajrzy. I nie będzie udawał, że nie przeczytał.
I że będzie wiedział, co robić.
Przeczytaj: Tell a Tale - o co chodzi?
***
Przeczytałeś Camera Café? Podziel się swoją opinią pod tekstem!
A może opowiesz własną historię?
Zapraszam!
Komentarze
Przepięknie zilustrowałaś moją opowieść. I strasznie lubię Twój dopisek na samym końcu :))
Czekam na muffiny!
:) Muffiny zaklepane! :)
Pochłonął mnie całkowicie, zawładnął moimi myślami i uwagą.
Niczym fascynująca gotycka powieść, którą czyta się z wypiekami na twarzy!
Krufko - dziękuję.
Jesteś moją MISTRZYNIĄ.
On ukształtował Ciebie, a ty swoimi tekstami sprawiłaś, ze się zmieniłam...
Swoim stylem pisania, delikatnością i romantycznością potrafisz czarować i podbijać serca - nie tylko męskie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tekstów na tym blogu. :):):)
Miło mi i zapraszam po więcej :)
Już widać, że pomysł z tą serią jest strzałem w dziesiątkę. :)
Pozdrawiam serdecznie,
Em
+cieszę się bardzo, że było mi dane trafić na Twojego bloga, to prawdziwa skarbnica inspiracji!